Jest chudziak, są i bloczki...murujemy...
26 maja pojawia się I partia YTONGA na budowie...
Cóż za widok...
A mój mąż tak pięknie, "od linijki" je układał...bo trzeba zaznaczyc, ze pan z HDS-u, jeseli mozna tak napisac, nie mylić z GS'em!!! ;)) był bardzo wdzieczny mężowi za pomoc, bo to mąż pozniej wiazał pasy i podtrzymywał palety coby nie gruchneły; a pan sterował tym ustrojstwem..i ładnie podziekował, bo czesto zdarza sie zxe inwestorzy nie pomagaja, tylko stoja z rekami w kieszeniach, wychodzac z zalozenia, ze jak przywiozł to i roazładuje, bo za to mu płacą...??!!
A! No i zeby bloczki tak ukladac bardziej na srodku ok 1-1,5 metra od krawedzi domu...
I kurcze, nigdy bym nie pomyślała, że to tyle trwa, wozili to cały dzien, no ok. 5 godzin, a i tak nie wszystko było zwiezione...
1 czerwca zaczynamy murować !!!!!
Pogoda różna, zazwyczaj nas nie rozpieszczała...rano słonce po południu burza i murarze uciekali ok. 14-15 do domu..;((
No i główny INSPEKTOR BUDOWY ;)))
Jeden z naszych okiennych widoczków...
No i zaczęło sie w srodku cos dzic, nie tylko na zewnątrz...
No i tak upragniony zarys domu z zewnatrz jest!!!!